sobota, 31 sierpnia 2013

Rozmowa z Błażejem Kuklą


Błażej Kukla (ur. 1974 w Warszawie), reżyser dźwięku, producent audiobooków, współtwórca serwisów: audioteka.pl i kolekti.pl. Od 2011 roku prezes firmy Fonopolis. W 2001 roku ukończył Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina w Warszawie na kierunku reżyseria dźwięku. Posiada duże doświadczenie w realizacji dźwięku w filmie i telewizjiCzłonek Polskiej Akademii Filmowej. Współtwórca (wraz z reżyserem Teatru Polskiego Radia Januszem Kukułą) pierwszej w Polsce superprodukcji audiobookowej Narrenturm Andrzeja Sapkowskiego z wykorzystaniem efektów specjalnych, muzyki skomponowanej przez Adama Skorupę.
Narrenturm pierwsza część Trylogii husyckiej Andrzeja Sapkowskiego powstała w 2009. Słuchowisko trwa 23 godziny 51 minut w nagraniach wzięło udział ok. 112 aktorów.  Dwa tomy zbiorów opowiadań wiedźmińskich: Ostatnie życzenie i Miecz przeznaczenia Andrzeja Sapkowskiego. Premiera odbyła się w 2011 roku. (więcej o audiobooku).  Boży bojownicy - druga część Trylogii husyckiej Andrzeja Sapkowskiego powstała w 2012. Słuchowisko trwa 24 godziny w nagraniach wzięło udział 195 aktorów (więcej o audiobooku). Lux perpetua - trzecia część Trylogii husyckiej Andrzeja Sapkowskiego powstaje w 2013.  Audiobook współfinansowany przez osoby wspierające projekt na etapie jego powstawania za pomocą serwisu kolekti.pl. Obok profesjonalnej obsady aktorskiej, swoich głosów użyczyli fani wspierający superprodukcję (więcej o audiobooku).



Rozmowa z Błażejem Kuklą

Borys Kozielski: Panie Błażeju. Bardzo się cieszę, że mogę być w studiu i z panem porozmawiać na temat arcydzieła, które powstaje. Ja się załapałem na ostatni już moment kiedy można porozmawiać w trakcie tworzenia tego arcydzieła. Jest to trylogia Sapkowskiego. Kończycie w tej chwili ostatnią część "Lux perpetua". To proszę mi najpierw powiedzieć kiedy możemy się spodziewać tej książki w formie audio już na rynku.

Błażej Kukla: Premiera planowana jest na listopad tego roku. Zaczęliśmy pracę w lutym To jest 600, 650 stron więc to tak zajmuje, pół roku. Sześć miesięcy pracy, nawet więcej można powiedzieć dlatego, że reżyser Janusz Kukuła zaczyna pracę, dwa, trzy miesiące przed nagraniami. Musi zrobić obsadę, musi przeczytać jednak całą książkę, zastanowić się nad jak tę pracę poprowadzić. Później nagrania aktorskie, około 3 miesiące no i później postprodukcja, czyli tu gdzie jesteśmy, czyli studio zgraniowe, ale do tego jeszcze jest studio, w którym nagrywane są efekty synchroniczne, czyli te wszystkie efekty. Kroki, zamykanie drzwi, wyciąganie szabli i takie punktowe efekty, tak to może nazwijmy. A w jeszcze innym studiu są robione tak zwane atmosfery i efekty boczne, czyli cała ta atmosfera, w której się znajdujemy. Jeśli słyszymy, że nasi bohaterowie wjeżdżają na rynek miasta, biją dzwony to trzeba dodać te dzwony, trzeba zrobić gwar ulicy, trzeba dodać jakieś szumki, ptaki, tego typu rzeczy. W przypadku bitew no to jest tego trochę więcej dlatego,  że trzeba pomóc (Borys: szczęk broni), tak, to wszystko trzeba dodać, konie przejeżdżające więc tej pracy trochę jest. Średnio trzy studia pracują równolegle. Tu gdzie my jesteśmy, to tutaj to zgrywamy.

Borys: To jest olbrzymia produkcja, trudno wyobrazić sobie, ja próbowałem sobie wyobrazić jak to można zrobić, ale szczerze mówiąc kiedyś próbowałem nawet podejść, tylko jako myślowe doświadczenie, do zaadoptowania jakiejś książki, opowiadania i powiem, że napotkałem na bardzo dużo problemów, które jak widzę rozwiązuje wiele osób. To nie jest tak, że jedna osoba może sobie z tym poradzić. Musi być dźwiękowiec, musi być reżyser, który wymyśli kogo obsadzić, w jakiej roli - bo to jest w sumie bardzo istotne. Efekty dźwiękowe - nie pomyślałem o tym, że jest ktoś, kto robi to oddzielnie. jest jakaś firma, która się tym zajmuje, czy są one brane z jakiejś bazy danych?

Błażej: Rzeczywiście praca nad tym jest dość duża, wiele osób pracuje nad takim audiobookiem. Kluczowa na pewno jest postać reżysera - ja miałem to szczęście, że pracując w telewizji spotykałem często Janusza Kukułę. Gdy powstał pomysł nagrań tego typu, naturalnym było dla mnie zwrócenie się do niego. Mówię "szczęśliwe trafiłem", bo rzeczywiście jest to osoba z olbrzymim doświadczeniem. Od wielu lat dyrektor Teatru Polskiego Radia, mając w swoim dorobku wiele pozycji, powieści, słuchowisk, audiobooków, pan Janusz Kukuła to zrobił bądź o tym myślał. Osoba przede wszystkim z bardzo dużym wyczuciem jeśli chodzi o słowo. To jest o tyle ważne, że ja, z kolei miałem wieloletnie doświadczenie w filmie. Film głównie ciągnie w stronę obrazu, ten dźwięk jest zawsze tak "na dokładkę". Tutaj przede wszystkim musi być słowo, i to słowo musi być dobrze powiedziane. To, co ja często widzę, to że ci sami aktorzy, którzy grają w filmie, zupełnie inaczej grają w teatrze radiowym, takim audiobookowym. Zupełnie inaczej muszą tę postać zbudować dlatego, że mają w zasadzie tylko swój głos, którym mogą tę postać słuchaczowi przedstawić. Więc z jednej strony aktor, z drugiej strony reżyser który będzie wiedział, co wydobyć, jak tego aktora poprowadzić, jak w tym mu pomóc, żeby to zabrzmiało jak zabrzmi. Drugą sprawą są rzeczywiście efekty i cała nasza praca - a tu znowu opieram się na doświadczeniu telewizji, pracuję z kolegami z którymi na co dzień udźwiękawiamy filmy telewizyjne. W przypadku tych produkcji, które ja produkuję mamy takie połączenie doświadczenia reżysera teatralnego, radiowego z takim doświadczeniem osób które na co dzień udźwiekowiają filmy. To jest troszeczkę inna praca dlatego, że kiedyś w teatrze radiowym rzeczywiście było miejsce na to, żeby tworzyć te efekty tzw. synchroniczne. Dzisiaj z uwagi na czas, budżety na ogół nie wykorzystuje się tych studiów i jest to robione szybko, bez takiej dbałości o szczegóły. My próbujemy jednak odtworzyć to, to znaczy wykorzystać zespół efektów synchronicznych. Osoby, które zajmują się położeniem tych atmosfer i efektów. Średnio nad takim audiobookiem który produkuję pracuje od czterech do sześciu realizatorów, reżyserów dźwięku. To nie jest jedna osoba, ponieważ dla jednej osoby audiobook 24 godziny to jest jednak bardzo długo. Jedna osoba chyba dwa lata by siedziała.

Borys: Ale efekt jest porażający, rzeczywiście jakość dźwięku jest tutaj decydująca o jakości całego dzieła. W filmie jest to rzeczywiście takie marginalne, choć walczę, żeby tak nie było, ale rzeczywiście jest tak, że przede wszystkim jest to obraz. Przy obecnej kompresji przesyłania przez internet filmów, dźwięk jest traktowany po macoszemu, często jest kompresowany, jest bardzo nieładny, szumy wychodzą gdy jest cisza. To są takie błędy, których nie da się przenieść do audiobooka, bo człowiek ma cały czas słuchawki na uszach. Właściwie trzeba o tym myśleć - cały czas słyszy najdrobniejszy szelest. Oprócz tego myślę, że audiobooki w takiej formie, w jakiej są wydawane przez państwa, są czymś znacznie ciekawszym niż film, ponieważ film pokazuje nam tylko jakieś okienko świata, natomiast w uszach słyszymy 360 stopni - wszystko, co się dzieje naokoło. To jest myślę olbrzymia przewaga audiobooków, a już w ogóle w takiej formie w jakiej to jest w tej chwili wydawane to w ogóle jest zupełnie nowa jakość. Cieszę się, ze dopiero teraz wchodzi ten pomysł tak szeroko na rynek, bo wcześniej to może rzeczywiście tak jak było w kolejności: radio, telewizja, troszeczkę przyćmiła radio. W tej chwili, poprzez te produkcje, myślę że sztuka radiowa i teatru radiowego może znowu wyjść na czoło.

Błażej: Rozmawiam też z osobami, które kupują te produkcje - między innymi dzięki kolekwiom mam z nimi kontakt. Zresztą w "Lux perpetua" 10 czy 11 osób miało tę okazję, że mogło kupić rolę aktorską - tak to się nieładnie mówi, ale prawda jest taka, że rzeczywiście mieli tę szansę, że mogli przyjść i zagrać to razem z aktorami i wtedy mogłem porozmawiać, dowiedzieć się co myślą. Rzeczywiście co jest fajnego to to, że my nie dajemy mimo wszystko taki audiobook i taki teatr wyobraźni daje jeszcze takie pole zostawia słuchaczowi do, jeszcze do tego wyobraźnia może pracować. W filmie dostajemy oczywiście w świetnych produkcjach, to są na pewno dobre rzeczy, to się miło ogląda, ale jest to przetworzone. Mimo wszystko w takim słuchowisko jednak zostaje to pole, żeby każdy sobie tego Reinevana inaczej wyobraził czy tę bitwę. To jest fajne. My możemy trochę pomóc, podpowiedzieć. Na pewno fajniej się słucha takich propozycji wielogłosowych niż propozycji jednogłosowych. Ale tak jak mówię - jest jeszcze to pole do tego, żeby ta wyobraźnia pracowała i to wydaje mi się siłą tego typu produkcji.

Borys: No właśnie, a ile godzin trzeba poświęcić? Bo 24 godziny miało ostatnie wydawnictwo.

Błażej: Średnio tak - Narrenturm, cała trylogia 600-650 stron, to średnio po 24 godziny.

Borys: I pracuje się od 8 do 16?

Błażej: To różnie. My jesteśmy twórcami, nie pracujemy od 8 do 16, pracujemy wtedy, kiedy trzeba i tak długo, jak trzeba.

Borys: Czy ktoś liczy te godziny, które spędzacie w studiu na pracy?

Błażej: Nie. Ja nigdy nie liczę godzin. To jest tak, że zawsze ważne jest dzieło. Czasami siedzi my dłużej, czasami krócej. Czasami sceny idą nam szybciej, niektóre rozdziały zgrywamy szybciej. Czasami jak trzeba zrobić bitwy, jest to więcej czasu. Jak siedzi dwóch aktorów i rozmawia, to jest to prosta sprawa - gorzej jak tych elementów jest więcej i musimy to zmieścić w dwóch głośnikach tak, żeby każdy element był słyszalny - to jest trudniej. Prościej byłoby na pewno miksować to w 5.1, ale formaty nam dzisiaj nie do końca pozwalają.

Borys: Właśnie od tego formatu już się odchodzi chyba?

Błażej: Nie, ja mam akurat to szczęście, że gdy telewizja wprowadzała 5.1, to ja z kolegami to robiliśmy. System tego dźwięku dookólnego - czy, jak wolał mój promotor "dookolnego" - są z nami, i one rzeczywiście są cały czas rozwijane jeśli chodzi o telewizję. Jeśli chodzi o radio - radio od paru lat nadaje też słuchowiska w Pro Logicu. Czy warto robić to w przypadku audiobooków? Moim zdaniem nie, z wielu względów. Po pierwsze, mimo wszystko mamy bardzo mało słuchaczy i odbiorców. Dzięki takim produkcjom na pewno staje się ich coraz więcej i mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej. Ale cały czas jest mało słuchaczy, w związku z czym jest cały czas kłopot z tym, gdzie i jak tego słuchać. Kłopot formatu mp3 - nie zawsze odtwarzany i tak dalej. System stereofoniczny jest systemem tak powszechnym, że generalnie wszędzie można to odtworzyć - na słuchawkach, w samochodzie itd.

Borys: Niektórzy mówią, że mamy dwoje uszu i trudno nam dodać jeszcze

Błażej: Nie, tak jak powiedziałem - właśnie skończyłem tydzień temu film do kina Jacka Bromskiego, "Wyprawa na księżyc", też w 5.1 - więc 5.1 jak najbardziej występuje w kinie, w telewizji tak. Założę się, że ma pan telewizor, ogląda filmy w telewizji - czy ogląda je pan w 5.1?

Borys: Nie.

Błażej: No właśnie. A ja z kolegami zgrywamy na co dzień większość filmów w 5.1, natomiast 99% ludzi dalej ogląda w stereo - telewizory ma w stereo. Więc trochę jest to taka sztuka dla sztuki. Oczywiście można to zrobić, ale po co? Tak samo jak powstają bardzo ciekawe produkcje w systemie binauralnym. Fajnie, ale na słuchawkach. A co w samochodzie? Co na zestawach stereofonicznych kina domowego? Tak więc jakimś systemem, który w miarę daje taką możliwość tego bezbolesnego przejścia między tą przestrzennością a stereofonią jest Pro Logic. Tyle tylko, że on nie działa w kompresji MP3. Czyli jak ja bym chciał zrobić załóżmy "Bożych bojowników" czy "Lux perpetua" w Pro Logicu, to musiałbym wydać 24 płyty jednogodzinne. Bo tego nie da się skrócić, skompresować stratnie w żaden sposób.

Borys: Albo Blu-ray?

Błażej: No tak, ale znowu ile osób ma Blu-raya? Więc mimo wszystko najprościej jest to zrobić w takim dobrym stereo, no może za jakiś czas uda się to inaczej przygotować. Parę lat na AESie (??) pod Monachium, gdzie właśnie wprowadzano Pro Logic do samochodu, dźwięk przestrzenny w samochodzie. Wszystko super, tyle tylko że każda osoba siedzi w innym miejscu. Każda osoba będzie to inaczej słyszała. To tak jak w kinie - po to mamy ten głośnik centralny, żeby dialog dochodził ze środka. Ale co, jeśli ktoś siedzi lewoskrajnie lub prawoskrajnie? Zamykania drzwi, przejazdy itp. To jest kłopot i sal kinowych, i wszystkiego. Więc robienie sobie jeszcze większego kłopotu w audiobooku, czyli dawanie na dodatek ludziom systemu takiego zapisu, który nie wszędzie mogą sobie odtworzyć - nie dość, że mało jest słuchaczy, to jeszcze ograniczymy możliwość odsłuchania tych efektów jakimś systemem, który mogą odtworzyć tylko w słuchawkach. W moim odczuciu może być to ciekawy zabieg, żeby sobie coś spróbować, ale na pewno nie dla słuchaczy, którzy powinni dostać produkt, który mogą wszędzie odtworzyć.

Borys: To są ograniczenia formatu właściwie powszechnego już - MP3, ale MP3 też ma różną jakość. My nagrywamy w tej chwili audycję 128 kbps, ponieważ to ma być dostępne przez internet dla użytkowników, łatwe do ściągnięcia, szybkie do obsługi. W jakiej jakości audiobooki są produkowane? Czy tej najwyższej, 320?

Błażej: Bardzo różnie. Jeśli chodzi o internet, to monoprodukcje to 64 kbity, dlatego, że chodzi o to, żeby był to jak... .Trzeba znaleźć tę granicę między jakością a wielkością pliku. I rzeczywiście te 64 kbity to jest to, że tak bardzo nie słychać tych zniekształceń

Borys: No już trochę słychać, nawet przy zwykłej mowie.

Błażej: Tak, ale to wtedy kiedy ktoś usiądzie w ciszy w pokoju i założy sobie słuchawki - bo w samochodzie, na ulicy to nie ma szans. Czyli internet musi być rzeczywiście lekki, bo ludzie chcą to w miarę szybko ściągnąć, nikt nie będzie 4 godziny ściągał pliku. Jeśli chodzi o wydanie audiobooków na pyłtach, to warunkiem jest płyta, czyli pojemność płyty. Tam overburning jest chyba do 720, ale tak normalnie to 650 MB. Ten audiobook musi wejść na tę płytę, i tu jest bardzo różnie. Robiłem takie audiobooki, które miały 96 kbitów, po takie krótkie do 300, no czasami może więcej. Tak jak mówię, wszystko zależy od tego, ile się uda wycisnąć z płyty.

Borys: Ale rozumiem, że te formaty oryginalne są zachowywane i w każdej chwili można zrobić coś znacznie wyższej jakości?

Błażej: Tak, ja produkując dla wydawców audiobooki na zlecenie robię tak, że zawsze przekazuję WAVa, czyli bezstratny format - bo nigdy nie wiemy za 5, za 10 lat jaki format się pojawi. A lepiej, żeby wydawca posiadał oryginał i jak pojawi się inny standard, to wtedy będzie miał możliwość przerzucenia tego. Ale na dzisiaj wydawane są w empetrójkach. No bo to rzeczywiście jednak później jest koszt płyty. Prawie dwukrotnie droższe jest opakowanie.

Borys: No ale może to jest pomysł marketingowy, żeby sprzedawać właśnie WAVy dla kolekcjonerów, dla audiofilów, którzy chcą tej lepszej jakości i są w stanie za to zapłacić? Bo pomysł Kolekti to jest taki pomysł zaangażowania kilku firm w jedno przedsięwzięcie.

Błażej: Dwóch firm - to jest mojej firmy Fonopolis i Ateria, z Poznania koledzy.

Borys: Przeczytałem takie hasło, które troszeczkę mnie zdziwiło i bardzo zachęciło do dzisiejszej rozmowy - żeby wspólnie z użytkownikami i słuchaczami wspomagać tworzenie kolejnych audiobooków. Jak to ma wyglądać?

Błażej: To już wygląda (śmiech). Na przykładzie "Lux perpetua" - to jest tak, że wystartowaliśmy w kwietniu i...

Borys: Czy ten start oznaczał już że będzie i koniec? No bo nie planuje się startu jeśli nie wiadomo, czy dobiegnie się do mety.

Błażej: Tak, tak jak mówię, z tej pasji wzięło się to Kolekti - to jest projekt dla ludzi, którzy chcą coś tworzyć, którzy chcą pomagać w tworzeniu. Akcje czy nagrody w formie takiej, że ludzie mogą przyjść i zagrać w audiobooku, mogą przyjść zobaczyć jak ten audiobook się tworzy - mają wpływ na to, jaki on będzie ostatecznie, to jest taki pomysł na ten serwis. Trochę tych pasjonatów udało się nam już zebrać i rzeczywiście wiele osób pisze i stara się mieć z nami kontakt, ja też staram się do tych osób dzwonić i pytać o radę i zdanie. Wydaje mi się, że przy takim podejściu to jest kierunek, w którym rynek audiobooków pójdzie - to znaczy mam taką nadzieję. Z drugiej strony, obserwując, co się dzieje, obserwując poziomy sprzedaży i to, jak to wygląda i gdzie są później te audiobooki udostępniane, idziemy w stronę takiego klubu słuchaczy, miłośników, dla których producenci będą chcieli tworzyć. No bo nie oszukujmy się - nie wiem czy pan wie w ogóle, jakie są poziomy sprzedaży audiobooków. średnio audiobook to jest 2000 -3000 egzemplarzy w pierwszym uderzeniu i wszyscy się cieszą. Hity to poziom 10 tys., ale to są pozycje które mogę wymienić na palcach jednej ręki na przestrzeni ostatnich 6 lat.

Borys: Pan uczestniczy w realizacji całej trylogii, od samego początku. jak to się zaczęło? Pan trafił do reżysera, natomiast jak ten pomysł trafił do pana?

Błażej: To był rok 2009, ja wtedy byłem udziałowcem i prezesem Audioteki. Wtedy to była taka historia, że Audioteka dostała dofinansowanie unijne. Dzięki temu dofinansowaniu serwis dostał zastrzyk finansowy, mógł się rozwinąć. Wtedy z kolegami szukaliśmy pomysłu na to, co zrobić, żeby zwrócić uwagę użytkowników na audiobooki. Można wydać pieniądze po prostu na promocję, a można spróbować zrobić coś niepowtarzalnego, wyjątkowego - i to właśnie było Narrenturm. Taki był początek. Tak jak powiedziałem, znałem Janusza Kukułę - zapytałem go, czy moglibyśmy coś takiego zrobić. I pamiętam nasze rozmowy - tam obsady dochodziły do prawie 200 aktorów, w rezultacie zrobiliśmy tę produkcję na 112 aktorów zatrudniliśmy. I to tak samo, 6 miesięcy pracy i cała ta historia, premiera w 2009 roku. jeszcze wtedy zaangażowane w produkcję było Polskie Radio, które też pomagało wsparciem antenowym. Patroni - AMS, Nasza-klasa, udało się zrobić dużą kampanię. Ale to był 2009 rok, później rzeczywiście ja w 2011 sprzedałem swoje udziały i odszedłem z Audioteki, chciałem się skupić właśnie na produkcji, na wydawaniu, a nie na dystrybucji. I tak staram się właśnie od tego 2011 i Wiedźminem, i Bożymi bojownikami. Rzeczywiście trochę to trwało, no i po Bożych wojownikach, po doświadczeniach z Wiedźminem gdzieś padł pomysł stworzenia Kolekti - no i "Lux perpetua" teraz. Tak się to wszystko przeplata ze sobą. No i zobaczymy, jak to pójdzie - jeśli dobrze, to w planach mamy sagę wiedźmińską z kolegą, bo produkuje to razem z Remisem Supernowa. Cały Sapkowski to jest produkcja Supernowa, Fonopolis Supernowa. Taki mamy plan, ale to wszystko zależy od tego, czy ci pasjonaci, których teraz zapraszamy dalej będą nas tak wspierać, jak zaczęli wspierać - no bo rzeczywiście przyznam szczerze, zaskoczony jestem trochę tym, jak pozytywnie został projekt przyjęty. Czyli rzeczywiście jest nawet duża grupa ludzi, dla których warto to robić, co przy mojej frustracji, którą można było wyczuć, rzeczywiście jest to takie światełko, które mam nadzieję pozwoli nam to robić, fajnie tworzyć. Inna rzecz, którą mam w planach - niewykluczone, że w przyszłości będę to tworzył tylko dla tych użytkowników moich, nie będę robił dystrybucji szerokiej. Czyli po prostu skończę to na tym, że zbiorę grupę ludzi - troszeczkę tak, jak kiedyś kupowało się encyklopedię. Pół roku wcześniej człowiek wpłacał pieniądze i za jakiś czas to dostawał. (Borys: Na malucha też były przedpłaty) No więc właśnie, tak to ktoś kiedyś wymyślił. Gdzieś tam widzę, że jest to jakiś pomysł. Dla mnie jest to bardzo fajne, kiedy mam kontakt z osobami, które tego słuchają, które mogą mi powiedzieć, czego oczekują, co chciałyby zrobić, jak by to widziały. Jeśli mogę to dla nich zrobić i chcą to robić ze mną, to ja uważam, że to jest super.

Borys: To bardzo ciekawe, co pan mówi, bo poprzednia moja rozmowa była przeprowadzona w Fundacji Nowoczesna Polska, która wykupuje prawa autorskie do dzieł, które jeszcze są objęte tymi prawami autorskimi majątkowymi. Wykupuje je od spadkobierców lub od autorów i właśnie podobną metodę zastosowali - czyli zwrócili się do odbiorców w formie crowdfundingu. Proponują uczestnictwo w wykupieniu takich praw autorskich. No i zbiera się grupa chętnych osób, powiedzmy na opracowanie takiej książki potrzebujemy tyle i tyle pieniędzy. Ponieważ to jest fundacja, więc to jest trochę inny rodzaj działalności, ale koszty też są oczywiście. No i jak się uzbiera ta kwota, to ten tytuł przechodzi do domeny publicznej, można z niego korzystać. To nie jest masowa skala, to jest naprawdę na razie pierwsze jaskółki. Ale myślę, że w tym działaniu Kolekti, to chyba ten sam kierunek, to rozwiąże wszystkie problemy, jeśli się uda.

Błażej: Na pewno pozwoli na to, że - mówię teraz o sobie, nie chcę mówić za innych wydawców - tę pasję, jaką jest nagranie i zrobienie chociażby "Wiedźmina" czy "Lux perpetua", które teraz robimy, żeby te osoby, które też chcą, żeby to powstało, wzięły ze mną na siebie to ryzyko i chciały to zrobić. Bo inaczej rzeczywiście jest to potężne ryzyko jednej osoby. Ja myślę, że to jest kierunek, w którym osoby, które chcą, żeby to powstało, angażują się w to i biorą w tym udział.

Borys: To gdzie ja mam się zapisać, żeby wziąć w tym udział? Po prostu zapisać się na stronie kolekti.pl, wybrać pozycję którą chcę sfinansować i wpłacić dowolną kwotę?

Błażej: Nie do końca jest to taki crowdfunding, bo to jest tak na dobrą sprawę przedsprzedaż produktu. W Kolekti robimy to tak, że standardowo ktoś, kto wspiera produkt dostaje ten produkt z 20-procentowym rabatem i średnio na miesiąc przed premierą. Już dziś osoby, które wsparły "Lux perpetua" w miarę tego, jak ja zgrywam odcinki, dostają rozdziały. Stąd właśnie od razu mam informację czy coś się podoba, czy nie podoba i od razu o tym dyskutujemy. Premierę planuje w listopadzie, a już w tym tygodniu będzie nowy rozdział Luksy.. Co tydzień dajemy, sukcesywnie przekazujemy nowy rozdział - zobaczymy, jak to się sprawdzi. Inne projekty, które teraz zaczęliśmy, np. "Inteligencja emocjonalna" - na to teraz zbieramy na to, i jeśli znajdzie się odpowiednia liczba osób, które zechcą wesprzeć ten projekt, zaczniemy go produkować.

Borys: Nagrody są fantastyczne, niespotykane - bo można po prostu dostać płytę czy nagranie, w którym lektor czy narrator, czy aktor, podziękuje za to, że została taka wpłata dokonana.

Błażej: Tak, gdy myśleliśmy na temat nagród zastanawialiśmy się, co może być ciekawego. No i z jednej strony był pomysł roli aktorskiej, a z drugiej, tak to ładnie mówi moja żona marketingowiec - "spersonalizowana płyta". I to jest też myślę jakiś klucz, pomysł na audiobooki, czyli właśnie ten audiobook z życzeniami. Ja wtedy dostaję audiobooka, którego nikt inny nie ma. (Borys: I nikomu innemu nie oddam!) No właśnie <śmiech>. I na przykład w "Lux perpetua" było już takie życzenie nagrania: Krzysztof Wakuliński nagrał jako Samson Miodek i zapraszał tym swoim głosem... To też jest na to pomysł, ta "spersonalizowana płyta", czyli na dobrą sprawę audiobook na życzenie. I robi się tak, jak powiedziałem - idziemy w stronę klubu dla miłośników, pasjonatów. To może być dobre na prezent. Te życzenia nagrywane są na ogół na prezent, patrząc po tym, jakie przysyłane są teksty. Osoby, które wzięły udział w nagraniu to też były nagrody. Jeden kolega, który przyszedł i powiedział, jak go zapytałem, że to żona mu kupiła prezent na urodziny, bo wiedziała, że słucha. Myślę, że w taką stronę, to jest taka zabawa. Zobaczymy.

Borys: Będę miał pewien problem, bo właśnie w Audiotece kupiłem Narrenturm, i tam na półce wirtualnej stoi dalej mój egzemplarz, natomiast teraz już takiego dalej pomysłu nie ma, współpraca z Audioteką?

Błażej: Teraz współpracuję z Aterią, czyli audiobook.pl i audea.pl. Audiobook dystrybuuje płyty CD, w Kolekti właśnie ktoś, kto kupuje produkt dostaje to w tej samej cenie, w jakiej kupił. Myślę, że warto to podkreślić, bo większość sklepów internetowych dolicza sobie jeszcze za przesyłkę. Czyli ktoś, kto kupuje musi zapłacić jeszcze kwotę 6 czy 10-14 zł za przesyłkę. U nas w Kolekti tego nie ma, czyli cena jaką człowiek płaci, dostaje produkt na miesiąc wcześniej z 20-procentowym rabatem i na dodatek bez kosztów wysyłki. Jeśli chodzi o pliki, Ateria stworzyła serwis Audeo, który dystrybuuje pliki. Tam też jest półka, są aplikacje mobilne. Więc te wszystkie udogodnienia które są, my już teraz integrujemy się na tyle silnie, że będziemy te półki sobie widzieli. Więc jak pan zakupi produkt w Kolekti, no to będzie on już widoczny na tej półce wirtualnej i będzie pan mógł w aplikacji Audeo posłuchać tego audiobooka.

Borys: I pobrać?

Błażej: Tak.

Borys: To bardzo wygodne, bo problem z płytami, które kupowało się kiedyś, polegał na tym, że np. samochód został skradziony razem z płytami. I niby muzykę się kupiło, czy jakoś utwór, ale już nie mogło się go odtwarzać. Więc to jest chyba przyszłość takich zakupów.

Błażej: My możemy mieć i tak, i tak. Jak pan będzie chciał kupić, tak i płytę i plik będzie, natomiast czy to jest przyszłość? Niestety cały czas plik to jest 10% sprzedaży płyty. Mimo wielu prób, usilnych kampanii - koledzy z różnych serwisów starają się promować tę formę - cały czas jednak płyta króluje. I cały czas to jest 10% mimo wielu prób zaklinania rynku niestety tak się dzieje.

Borys: No ale ciągle różnica pomiędzy płytą, którą trzeba wysłać, wyprodukować, obłożyć w jakąś okładkę, wydać książeczkę, a plikiem, jest mała. To nie jest tak, że to jest 5 do 20 złotych, czy 10 do 50, tylko ciągle jest to 17 do 20, 44 do 52. To jest mała różnica w cenie.

Błażej: Tak, dlatego, że tak na dobrą sprawę to prawa autorskie do pliku są na ogół droższe niż do fizycznych produktów. To jest jedna sprawa. Druga sprawa to jest 23-procentowy VAT. Dlatego, że dystrybucja plików to jest usługa, a nie produkt. W związku z czym mamy następną sprawę. kolejną sprawą, wbrew pozorom, są marże dystrybucyjne, dalej są dość duże. A bierze się to stąd, że tak na dobrą sprawę serwis internetowy do dystrybucji nie jest tani. Dlatego, że to nie jest ebook, który jest lekki. Nie chcę teraz uderzać w rynek ebooków, jak koledzy tam marże naliczają. Ale audiobooki są ciężkie. I teraz proszę sobie wyobrazić sytuację, w której wiele osób na raz chce pobrać jeden plik, który waży 600 czy 800 MB. Ta rura, przez którą to trzeba przepchać musi być potężna - no i za to się płaci.

Borys: Wróćmy do produkcji całej trylogii. Ta druga część jest zdecydowanie wyżej oceniana przez użytkowników, nie wiem czy do pana też takie głosy dotarły, niż Narrenturm. Co było zaskoczeniem, bo wydawało się, że ta poprzeczka przy Narrenturm została wysoko bardzo postawiona, no i czy to trudno było przeskoczyć te poprzeczkę, czy to samo wyszło?

Błażej: Nie słyszałem tych opinii, bardzo miło mi jest. Staraliśmy się robić to dokładnie tak samo, zwłaszcza że zespół jest ten sam.

Borys: Ale to jest właśnie wielki plus, ten sam zespół, natomiast udźwiękowienie, efekty...

Błażej: To są ci sami ludzie. W sumie przed Bożymi bojownikami zrobiliśmy wszyscy razem Wiedźmina, więc może Wiedźmin jakoś tę poprzeczkę podniósł. To też jest rzeczywiście następna pozycja, to też jest zebranie doświadczeń z poprzedniego audiobooka. Na pewno Boży bojownicy byli bardziej wdzięczni dlatego, że tam jednak było bardzo dużo walk. I rzeczywiście te sceny batalistyczne były bardzo duże, szerokie, dużo było śpiewów czeskich, które też taką fajną atmosferę budują, tego nie było w Narrenturm. W Lux perpetua znowu mamy pieśni. Tam mamy zespół aktorów i konsultanta muzycznego, który czuwał nad tym i komponował niektóre pieśni, więc rzeczywiście trochę takich elementów było, które może spowodowały, że ten audiobook był ciekawszy. Ale jestem zaskoczony, to bardzo miłe.

Borys: No właśnie, i jeszcze takie techniczne pytanie dotyczące współpracy z autorem. Czy zdarzyło się, żeby autor przyszedł i powiedział po odsłuchaniu gotowego fragmentu, że "tutaj trzeba zmienić tekst", coś poprawić?

Błażej: Ja bezpośrednio nie rozmawiałem z autorem, rozmawia mój wspólnik w tym projekcie, czyli Wojtek Płotek z Wydawnictwa Supernowa, więc mogę bazować tylko na tym, co Wojtek powiedział. Z tego, co mi przekazał, autor, czyli pan Andrzej Sapkowski był zadowolony z Narrenturm i był zadowolony z Bożych wojowników. Ujął to Wojtek w ten sposób: "Gdyby było źle, to byśmy tego nie robili" - nie zgodziłby się. Zgodził się, dal nam zielone światło do tego, żebyśmy pracowali nad sagą - to znaczy, że zaakceptował to i podoba mu się to, co robimy. To też jest kolejny dobry sygnał.

Borys: Bo to trudniejsze zadanie niż film, tak mi się wydaje. Film trzeba skrócić, wiadomo, że nie będzie trwał tyle czasu, ile akcja toczy się w książce. 24 godziny film nie może trwać, może trwać 2,5 godziny, albo dwie części po 2,5 godziny najwyżej. I wiadomo, że tam dużo trzeba wyciąć, trzeba zrobić adaptację. Natomiast tutaj jest przeniesiona książka niemalże jeden do jednego.

Błażej: Jest jeden do jednego.

Borys: Czyli żaden tekst nie został zmieniony?

Błażej: Nic. Wszystko to, co autor napisał, jest w audiobooku.

Borys: Mam takie wrażenie, że troszkę inaczej się pisze, jak myśli się o tym, że ktoś to będzie czytał lub gdy myśli się o adaptacji filmowej. Dopiero może słysząc tekst, który się napisało, może wtedy coś przychodzi do głowy - ale tutaj się coś takiego nie zdarzyło?

Błażej: Nie, tutaj od razu robiliśmy 1:1, więc może dlatego też autor nie miał uwag. (śmiech). W każdym bądź razie z tego, co słyszałem jest zadowolony i tak jak powiedziałem mamy zielone światło, żeby pracować dalej. Wniosek prosty: gdyby tak nie było, to byśmy pewnie skończyli. Ale jest wszystko dobrze, więc mam nadzieję, że będziemy mogli tworzyć dalej, bo to jest robota na parę lat, to jest potężna sprawa. Dlatego liczę na moich wspierających, którzy już uwierzyli w nasze produkcje i którzy chcą to z nami robić. Jak rozmawiam z kolegami, którzy już nas wsparli, pytają, kiedy co będzie. Jak kończymy trylogię, warto by skończyć Wiedźmina. Mówię, że tak, i że wszystko zależy od tego, jak nam ta Luksa pójdzie.

Borys: Proszę mi powiedzieć w takim razie po tych prawie całych trzech częściach, co było takim najtrudniejszym elementem? Montaż, dźwięk, efekty specjalne, muzyka która się pojawiła?

Błażej: Nie, muzyka jest skomponowana przez Adama Skorupę. Ja nie wyobrażam sobie lepszej muzyki do tej produkcji. Adam jest genialny po prostu. Współpraca z nim to poezja. Ja mówię: "Adam, zależałoby mi na takim i takim utworze" i on mnie zaskakiwał takimi rzeczami, że od razu kupuję, wszystko jest jak trzeba. Bardzo fajnie skomponowana, bardzo fajnie zaaranżowana, jak to się mówi "po hollywoodzku", wszystko co trzeba do takiego projektu. Muzyka wręcz pomaga, więc to nie problem. Myśmy właściwie nie mieli problemów. Tak jak powiedziałem, miałem to szczęście, że trafiłem na Janusza Kukułę, który jak tylko ja mam jakieś chwile zwątpienia, swoim doświadczeniem od razu sprawę załatwia jednym zdaniem bądź jednym słowem. Więc myślę, że kluczem do sukcesu są osoby, z którymi się takie dzieło tworzy, to jest pierwsza sprawa. I mam nadzieję, że tymi osobami będą też te osoby, które zaczęły wspierać nasz projekt. bo w takim większym gronie będziemy na pewno ciekawe rzeczy tworzyć.

Borys: Czyli rozumiem, że już skończone są prace nad "Lux perpetua"?

Błażej: Nie, na razie zgrałem 12 rozdziałów.

Borys: Wydawało mi się, że troszkę jak film się to robi - jeżeli jest scena zbiorowa, to od razu się wszystkie z książki te sceny nagrywa. Czy to się tworzy tak po kolei, że każdy rozdział...

Błażej: Nie, to na ogół tworzy się aktorami. jak przychodzą, to wtedy przeskakuje się do poszczególnych scen.

Borys: To też chyba dodatkowe zamieszanie - nie można tak skończyć sukcesywnie, jak jest w tej chwili to ujawniane. Czyli to jest taki troszeczkę wybieg?

Błażej: Jak przychodzi aktor, to często zgrywa się wszystkie sceny jednego dnia z danym aktorem.

Borys: Czyli praca jak w filmie.

Błażej: Jeśli chodzi o postprodukcję, możemy zaraz pójść, pokażę panu jak są efekty synchroniczne nagrywane.

Borys: Bardzo chętnie.

Błażej: Później mogę otworzyć sesję Luksą, zobaczy pan, ile to śladów jest, że tu nie ma że 4 ślady. Dochodzi do 60 czasami, i to trzeba ogarnąć i zmieścić w 2 głośnikach.

Borys: Ale bierzecie pod uwagę rzeczywiście to, kto będzie słuchał, kto jest odbiorcą - kierowca w samochodzie, pasażerowie, że ktoś, kto ma odtwarzacz mp3 na uszach, kto jeszcze?

Błażej: Wiem, że były robione różne badania, ale z rozmów z tymi osobami, z którymi na razie w Kolekti mam kontakt, mówią, że słuchają w samochodzie. To jest jednak duża grupa ludzi dojeżdżających. Odtwarzają w samochodach bądź słuchają sobie z odtwarzacza mp3 na słuchawkach, dojeżdżając do pracy. Więc jest to cały czas grupa osób w podróży.

Borys: No tak, bo prowadzić samochodu nie da się oglądając telewizję.

Błażej: Ja przetestowałem to bardzo prosto też na sobie. Mieszkam na Bemowie, a dojeżdżam do pracy na Mokotów. ta droga średnio zajmuje 30-40 minut, jak są korki to i 1,5 godziny. A średnio taki region w audiobooku zajmuje właśnie 30 minut. Czyli średnio książkę taką w tydzień, bo rozdział to mniej więcej godzina. Tydzień, dwa i można książkę przesłuchać. Więc da się.

Borys: Ja słuchałem kiedyś z całą rodziną, jak jechaliśmy nad morze, i to było coś fantastycznego, bo rzeczywiście wciągnęło nas bardzo. Podróż błyskawicznie zleciała, pedał gazu nie był zbyt mocno dociskany żeby szybciej, tylko po prostu przyjemnie spędzało się czas. Czyli rozumiem, że zakończony jest, albo za chwilę zakończony będzie już projekt Lux perpetua?

Błażej: Nie, ja to będę zgrywał jeszcze z miesiąc. A projekt do listopada będzie można wspierać. Cały czas. On jest teraz w przedsprzedaży, no bo już ogłosiliśmy, że to nagrywamy, parę osób brało udział w nagraniach. Ten, kto kupi, dostaje od razu sukcesywnie rozdziały. No i ma tę okazje i szanse otrzymania tego projektu przed premierą rynkową, z rabatem. Bo później to już zobaczmy.

Borys: Ja ostatnio spotkałem taki spot reklamowy audiobooka właśnie. Bodajże gra o tron to była. Czy coś podobnego jest planowanego jeśli chodzi o tę trylogię?

Błażej: Robiłem spot do Bożych wojowników. Nie wiem, jakoś...

Borys: Można by to zareklamować, ja na przykład mam problem, który pewnie zaraz rozwiążemy. Robiąc podkast, czyli audycję, która umieszczana jest w internecie, muszę mieć zgodę autora, twórcy tego materiału, który prezentuję w podkaście, ponieważ to jest jak gdyby ponowna dystrybucja. Jeśli to jest muzyka, to już w ogóle. To może być utwór, który może być wycięty z audycji, i wzięty jako oddzielny niezależny utwór.

Błażej: To, co pan by potrzebował, ja mogę przekazać - mam pełne prawa do muzyki na przykład, czy jakieś fragmenty audiobooka, to w ogóle bez problemu.

Borys: No myślę, że to właśnie fragment szczególnie, bo jeśli bym całą książkę w audycji zaprezentował, to wiadomo...

Błażej: Teraz na YouTubie opublikowałem 30 minut audiobooka, więc tak... Wyszedłem z założenia, że nie zwiastun, a fragment audiobooka dam w tym roku. Zobaczymy, jak to... Ale tak jak mówię, wszystkie materiały, jakie będą potrzebne, czy jakieś zdjęcia, czy jakieś fragmenty...

Borys: Jest właśnie rozmowa też z reżyserem tej trylogii. Czy to też można wykorzystać, opublikować?

Błażej: Tak, zaraz zadzwonię może i jeżeli reżyser będzie miał czas to może pan poczeka chwilę i mógłby pan porozmawiać z reżyserem.

Borys: Dzisiaj wolałbym nie, bo wolałbym się przygotować.

Błażej: To zaraz pójdziemy, poznam panów.

Borys: Chętnie się umówię, gdzieś na za tydzień powiedzmy. Czyli po tej trylogii "Wiedźmin"?

Błażej: Takie są plany.

Borys: Dalszych pan na razie nie ma?

Błażej: Nie, "Wiedźmin" to i tak baaardzo daleki plan. Jedna pani napisała bardzo ładnie o "Luksie", no i to bardzo budujące rzeczywiście, także takie maile też powodują, że człowiek jednak chce, widzi, że ma dla kogo.

Borys: Myślę, że jest naprawdę warto, bo nawet jeśli tych chętnych będzie mniej, to to będzie elitarna grupa, która będzie w stanie zapłacić więcej niż przeciętny Kowalski.

Błażej: Więc wydaje mi się, że to w taką stronę pójdzie. Tak jak już rozmawialiśmy, tak mi się wydaje, że to tak będzie. No zobaczymy. No bo to jest tak nieprzewidywalna sprawa rynku, odbiorców, spełnienia oczekiwań, że to gdzieś my sobie możemy tworzyć rzeczy, a potem zobaczymy, czy znajdą się osoby, które będą chciały tego słuchać.

Borys: No to życzę powodzenia w takim razie. Bardzo dziękuję za pana pracę, jest niesamowita, to nie jest przesada - to jest arcydzieło i myślę, że za mało się o tym mówi. Ale ja się nie boję takich słów, bo spełnia wszystkie warunki arcydzieła to, co pan robi wspólnie z całym zespołem. Bardzo dziękuję i czekam na kolejne wydania i pozycje.

Błażej: Bardzo dziękuję. Tak jak mówię, to jest duża zasługa osób, z którymi współpracuję, czyli właśnie reżyser i koledzy. Także to przekażę im. Bardzo dziękuję, bardzo miłe słowa.



Licencja Creative Commons
Podkast Rozmowa z Błażejem Kuklą, którego autorem jest Borys Kozielski dostępny jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0 Unported License.</ div>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz