środa, 7 sierpnia 2013

Darmowe audiobooki


Borys Kozielski: Dzisiaj z mikrofonem naszej audycji zajrzałem do Fundacji Nowoczesna Polska i spotkałem się z panią Martą Niedziałkowską i prezesem fundacji Jarosławem Lipszycem. Mam kilka pytań, bo trafiłem na niezwykle interesujący projekt Fundacji Nowoczesna Polska, który nazywa się wolnelektury.pl. Co to jest? Proszę opowiedzieć ale z myślą o audiobookach

Jarosław Lipszyc: wolnelektury.pl to jest biblioteka internetowa, którą zaczęliśmy tworzyć w 2007 roku. Zaczęliśmy dosłownie od publikacji kilkudziesięciu krótkich tekstów poetyckich, dzisiaj jest to prawie 2200 utworów, dostępnych w wielu różnych formatach, na wiele różnych urządzeń.



B.K.: Dwa tysiące dwieście utworów?

J.L. : Tak, dwa tysiące dwieście utworów to może oczywiście nie wydawać się nie bardzo dużo, bo oczywiście są takie masowe projekty digitalizacyjne, w których udostępnia się o wiele większe zbiory. Ale my postawiliśmy nie na ilość tylko na jakość. Bardzo starannie wybieramy, które utwory chcemy udostępniać a następnie bardzo dużo pracy wkładamy w to, żeby one były na prawdę bardzo dobrze przygotowane. Żeby była uwspółcześniona pisownia, żeby było to rewelacyjne technicznie. Innymi słowy, żeby to były najlepsze rzeczy. The best of the best. I żeby były udostępnione w najlepszy, możliwy sposób i ta taktyka nam się opłaca. To znaczy, kiedy patrzymy na statystyki wykorzystania naszego serwisu, no to widzimy, że one ciągle pną się w górę.

B.K. No ale w internecie nie może być inaczej, nie może maleć, bo musi ciągle rosnąć.

J.L. Może także maleć, bo pojawiając się ciągle nowe inicjatywy. Pojawiają się różne nowe technologie. My się cały czas rozwijamy. Staramy się nawet nie tyle nadążać, co wyprzedzać pewne trendy jako pierwsza biblioteka internetowa w Polsce wprowadziliśmy formaty na tablety i czytniki epapierowe. Format mobi na kindle, format epap na wszystkie inne czytniki. I także jesteśmy chyba jedyną biblioteką, która udostępnia audiobooki, ale audiobooki w formacie daisy, a więc w formacie, w którym audiobook jest powiązany z warstwą tekstową. To jest bardzo, bardzo ważne dla osób niewidomych i słabo widzących, ale także na przykład dla tych, które uczą się języka i chcą słuchać tekstu jednocześnie patrzeć na tekst pisany. Więc to są takie funkcjonalności, których inne serwisy nie mają i które nasi użytkownicy doceniają.

B.K.: Czy ten system daisy to jest jakiś automat, który czyta? Czy to jest coś w rodzaju Ivony?

Marta Niedziałkowska: Nie, jest to program, w którym taguje się tekst, wiąże się z falą dźwiękową, która jest właśnie nagrana w postaci audiobooka i jest powiązana z tekstem. I wtedy po akapitach użytkownik, który ma problemy z czytaniem, albo chce się nauczyć języka polskiego może śledzić tekst razem z warstwą dźwiękową

B.K.: Dwa tysiące dwieście książek, to wydaje mi się, że to jest dużo, to nie jest mało, tylko, że to są książki do których wygasły prawa autorskie, tak? To są teksty, twórczość 70 lat po śmierci autora tego tekstu.

J.L.: Tak, oczywiście także mamy kilka tekstów, które są udostępnione na wolnej licencji, do których prawa autorskie jeszcze nie wygasły, ale których twórcy albo posiadacze praw zgodzili się na udostępnienie na wolnej licencji. W przypadku audiobooków tutaj mamy także do czynienia z prawami lektora, czy jak to mówi ustawa, artysty wykonawcy. Dlatego wszystkie nasze audiobooki są też dostępne na wolnej licencji Uznanie autorstwa na tych samych warunkach, co oznacza, że każdy ma prawo te audiobooki wykorzystywać w dowolny sposób, jak tego potrzebuje. Tak, że to nie jest tylko tak, że my udostępniamy tylko do posłuchania, do ściągnięcia. Ale my udostępniamy także prawo do wykorzystania tego na inne sposoby. Jeżeli ktoś potrzebuje użyć audiobooka w projekcie swoim, to może to robić bez pytania specjalnego nas o zgodę. Zresztą takie projekty żeśmy tez prowadzili właśnie z wykorzystaniem audiobooków do lekcji edukacji medialnej. Gdzie w szkołach uczyliśmy dzieci miksowania tekstu z muzyką i bardzo fajne uczniowskie projekty powstały kiedy oni brali literaturę klasyczną, różnego typu wiersze czy prozę. Cięli na kawałki, podkładali muzykę i robili różne straszne rzeczy. Bardzo dużo przy tym było fajnej zabawy, a przy okazji bardzo uczące kilku różnych kompetencji. Właśnie kompetencji pracy z tekstem, wyczulenia na słowo poetyckie. Wyczulenie, że literatura nie jest czymś martwym, tylko jest czymś żywym. Czymś czemu można na nowo nadawać sens. Dlatego do tej idei udostępniania na wolnych zasadach jesteśmy bardzo przywiązani.

B.K.: No własnie widziałem, że z domeny publicznej czerpiecie, ale też są wykupywane prawa autorskie do utworów, od spadkobierców, których te utwory jeszcze nie są w domenie publicznej. Bo o tym, że ktoś przekazuje to już słyszałem, ale też słyszałem o wykupywaniu. Jak to wygląda w tej chwili?

J.L.: To oczywiście jest dosyć kosztowne i my to robimy tylko wtedy jeżeli mamy określone fundusze na ten cel. Więc tych rzeczy jest dosłownie kilka. Bardzo chcielibyśmy w przyszłości rozwinąć tą właśnie działalność, w szczególności w zakresie tłumaczeń. Bardzo często jest taki problem, że utwór oryginalny jest już w domenie publicznej, ale polskie tłumaczenie tego utworu nie jest i przez jeszcze wiele, wiele, lat nie będzie. Chcielibyśmy albo zamawiać takie tłumaczenia, albo je wykupywać, prawa autorskie do nich, po to żeby je udostępnić na wolnych zasadach. Jak mówię, główną barierą są fundusze. Jeżeli znajdzie się sponsor, które zechce nam taka działalność sfinansować no to będziemy to mogli robić na większą skalę. Na razie takiego sponsora nie mamy.

B.K.: Podejrzewam, że kiedy tłumacze zabierali się do swojej pracy dwadzieścia, trzydzieści lat temu nikt nie myślał o tym, że prawo się tak zmieni, nie tyle zmieni ile sposoby wykorzystania utworów się tak zmienią, że to co podpisali uniemożliwi później przekazanie tych utworów do dalszego przetwarzania. Tej pułapki chyba uniknęliście w wypadku lektorów. To znaczy umowa jest od razu podpisana i wiedzą z góry na co się decydują, wiedzą, że to będzie utwór, który będzie na wolnej licencji i potem nie ma w związku z tym problemów. Tak?

M.N.: Tak. Ja tylko dopowiem, że audiobook, do którego wykupiliśmy prawa to "Dzikie ziele" i "Boże Narodzenie" autorstwa Marii Dąbrowskiej.

J.L.: Zarówno tekst ma wykupione prawa a także są oczywiście podpisane odpowiednie umowy z lektorami i ze studiem. Nie ma po prostu żadnych przeszkód prawnych, żeby to wykorzystywać. Z naszego doświadczenia wynika tak na prawdę nie jest trudne uzyskanie tej zgody, oczywiście jeśli posiada się pieniądze na wykupienie. Powtórne, dalsze wykorzystanie nie jest jakimś specjalnym problemem. Tak na prawdę tutaj przede wszystkim istotna jest świadomość tego co się robi, po co się robi. My bardzo poważnie traktujemy misję naszej fundacji. Uważamy, że w przypadku organizacji pożytku publicznego, kiedy celem działania naszej instytucji jest działanie na rzecz dobra wspólnego po prostu nie możemy praktykować takich biznesowych, monopolistycznych praktyk, sposobów działalności no bo nie o to chodzi. Naszych użytkowników chcemy traktować po partnersku. Chcemy traktować w sposób odpowiedzialny i nie chcemy im mówić, że czegoś im nie wolno bo to jest sprzeczne z celem istnienia naszej instytucji. Z celem misyjnym. Naszą misją jest udostępnianie jak najszersze utworów.

B.K.: Z tym się wiąże moje kolejne pytanie. Ja rozumiem i się bardzo cieszę, że są w taki sposób, a nie w inny dostępne, że można je remiksować, można z nich zrobić odcinki do audycji radiowej. Pociąć je na 5 minut i prezentować na przykład w stacji radiowej zupełnie bez dodatkowych opłat. No ale muszę przewrotnie zapytać: Dlaczego fundacja ich nie sprzedaje w takim razie? Przecież z czegoś musi zapłacić za tych lektorów, za reżyserów, za czas w studiu. To są koszty.

J.L.: Tak jak powiedziałem. Jesteśmy organizacją pozarządową a nie przedsiębiorstwem i w związku z tym logika naszej działalności jest zupełnie inna niż przedsiębiorstwa biznesowego. Oczywiście my szanujemy biznesy, które robią inwestycje i potem oczekują zwrotu z tej inwestycji, ale nie taka jest rola organizacji pozarządowej. Organizacja pozarządowa pozyskuje fundusze a następnie wykorzystuje je w taki sposób ażeby to było społecznie użyteczne. Jak na razie popularność naszej biblioteki, popularność naszych audiobooków, czy ilość partnerów, którzy korzystają z naszej pracy pokazuje, że ta taktyka przynosi owoce. Dzięki nam przeczytanie kanonu literatury polskiej i dużej części kanonu literatury światowej jest bardzo proste. W pewien sposób wpłynęliśmy na kształt tego rynku. Wymuszamy swoją obecnością odpowiednie traktowanie utworów w domenie publicznej. W Polsce nikt nie sprzedaje utworów w domenie publicznej, one są zawsze dostępne nieodpłatnie. Dlaczego? No własnie dlatego, że są takie instytucje jak nasza, które mają taką ofertę a więc wszyscy wiedzą, że tutaj już niczego zmonopolizować się nie da.

B.K: No właśnie jeśli chodzi o to wykorzystanie. Rozumiem, że jest jak najbardziej wolne bo licencja jest Creative Commons Uznanie Autorstwa na tych samych warunkach. Czyli po prostu trzeba tylko podać, że jest na takiej licencji i podać autora. Autora, czyli lektora, reżysera, prawdopodobnie te wszystkie dane, które tam są, prawda, przy audiobookach umieszczane. Ale chciałem się zapytać o to czy są jakieś badania, albo dane na temat praktycznego zastosowania tej wolności. W jaki sposób i czy ktoś z niej czerpie i na ile.

J.L.: Badania... nie wiem co masz na myśli mówiąc "badania". Ja wiem, że mamy partnerów, którzy na przykład w oprogramowaniu dla szkół, do zarządzania szkołą, w dzienniczkach elektronicznych zamieszczają moduł właśnie lektury. Wybierają te pozycje z biblioteki, które są na listach lektur szkolnych i wiem także, że liczba użytkowników, którzy za takim pośrednictwem korzystają z naszych materiałów idzie w setki tysięcy. My nie dotarlibyśmy do tych użytkowników gdyby oni nie włożyli tego do swojego produktu. Innymi słowy to jest sytuacja, w której wszyscy wygrywają. To jest sytuacja, w której my wygrywamy, bo za pośrednictwem naszych partnerów realizujemy naszą misję i docieramy do osób, które na prawdę potrzebują tych materiałów, które tworzymy. A jednocześnie wygrywają w oczywisty sposób użytkownicy, ale także wygrywają nasi partnerzy bo dzięki temu ich oferta jest pełniejsza, jest bogatsza. To jest taki cykl, w którym, moim zdaniem wszyscy wygrywają. W biznesie się mówi win-win. To jest taki układ win-win. Z naszymi partnerami, którzy chcą wykorzystywać logo projektu Wolne Lektury, albo logo Fundacji, tak żeby podeprzeć się naszym prestiżem my zawieramy także umowy dzięki, którym oni wspierają tworzenie kolejnych zasobów więc to jest także także jeżeli przedsiębiorcy widzą dla siebie jakąś korzyść z wykorzystania naszych zasobów to jednocześnie tu jest taka ścieżka, dzięki której oni mogą wspólnie pomagać nam te zbiory rozwijać i współpraca z naszymi partnerami układa się, muszę powiedzieć, rewelacyjnie. Mamy tych podmiotów, które w jakiś sposób korzystają z tych zasobów i czerpią pośrednio, lub bezpośrednio korzyści, to także automatycznie przekłada się na naszą zdolność rozszerzenia kolekcji.

B.K.: Mówiliśmy o 2200 tytułach, ale to są zapisane dzieła. Natomiast ile jest nagrań audiobooków?

M.N.: Jeżeli chodzi o pozycje to jest niecałe 500 książek w formacie dźwiękowym, 479.

B.K.: I to w jakim czasie zostało wykonane? Czy możemy się możemy się spodziewać kolejnych?

M.N.: Tak, oczywiście. Teraz nagrywamy trzy kolejne audiobooki. Natomiast od początku istnienia projektu udało się nagrać taką imponującą liczbę, czyli od przeszło pięciu lat. Nagrywamy audiobooki razem w wydawaniem formatów tekstowych. W tym roku wydamy pierwszego audiobooka w formie dramatu. To będzie "Świętoszek" i nagramy go z podziałem na głosy.

B.K.: Czyli to bardziej takie słuchowisko?

M.N.: Spróbujemy, zobaczymy co wyjdzie, ale jesteśmy dobrej myśli.

B.K.: Te najnowsze produkcje audiobooków to są już właściwie słuchowiska w formie radiowej. Bardzo ciekawie to się rozwija, myślałem, że to się nie sprawdzi biznesowo, ale biznesowo nawet się sprawdza. Fajnie byłoby rzeczywiście usłyszeć takiego audiobooka, który byłby na wolnych licencjach. To byłoby COŚ na pewno. Ale te teksty są stare, prawda? Je trzeba przerabiać.

M.N.: Są uwspółcześniane przez naszych redaktorów do norm obowiązujących obecnie.

B.K.: "Świętoszek" zdaje się był tłumaczony przez Boya Żeleńskiego, to co już jest w domenie. Natomiast późniejsze tłumaczenia nie są do wykorzystania, prawda?

M.N.: Są chronione przez majątkowe prawa autorskie. Natomiast te starsze wydania są uwspółcześniane tak, żeby użytkownik nie musiał borykać się z pisownią joty, albo z u kreskowane w wyrazie tłumaczenie. To w zależności od naszego odbiorcy. Czasami są to dzieci, uczniowie, gimnazjaliści. Chcemy wyjść im naprzeciw i ułatwiać tę lekturę.

J.L.: To także oznacza, że ten proces przygotowania publikacji, jest dosyć długi, jest pracochłonny, jest także dosyć kosztowny. Uruchomiliśmy w zeszłym miesiącu akcję fundraisingową, dzięki której nie tylko pozyskujemy fundusze od naszych partnerów komercyjnych i głównie z programów Ministra Kultury. Minister Kultury nas tutaj bardzo wspiera, rozwój naszej biblioteki. Ale także umożliwiliśmy naszym użytkownikom, naszym czytelnikom dołożenie "wdowiego grosza", że się tak wyrażę.

B.K.: Gdzie można się dołożyć?

J.L.: Na stronie wolnelektury.pl na górze, jak się wejdzie wyświetla się taki pasek, w którym jest napisane na co obecnie zbieramy. W chwili kiedy rozmawiamy zbieramy na "Niebezpieczne związki". Szczęśliwie udało się już sfinansować "Damę Kameliową" i dzisiaj "Dama Kameliowa" sfinansowana własnie przez użytkowników biblioteki została już udostępniona, jest już opublikowana tak, że już można ją czytać. Wszyscy ci, którzy się dorzucili mają taki szybki odzew, że to na prawdę pracuje, że my te pieniądze na prawdę przeznaczamy na digitalizację i udostępnienie. Już pracujemy nad Bułhakowem. "Fatalne jaja", które zostały sfinansowane w zeszłym tygodniu. No a teraz zbieramy na "Niebezpieczne związki" no i trzymamy kciuki. To jest dosyć duża praca, duża powieść, więc suma jest też niemała. No i oczywiście my te środki rozliczamy publicznie. To znaczy zawsze piszemy raport z przeprowadzonej składki. Jeśli zostało zebranych więcej pieniędzy niż potrzebujemy to one są przeznaczane na udostępnienie innych jeszcze utworów. Takim elementem zabawy w tym wszystkim jest także to, że każdy kto dorzuci chociaż złotówkę, 50 groszy do digitalizacji może zagłosować w ankiecie co mamy digitalizować w następnej kolejności. Więc to nie jest tak, że można tylko to co obecnie. To jest tak, że każdy kto dorzuci do tego co jest obecnie może zagłosować "co dalej". No i oczywiście my te głosy uważamy za wiążące. Faktycznie, kolejną digitalizowaną pozycją jest ta, która uzyskała najwięcej głosów.

B.K.: To jest wasza własna platforma foundraisingowa, czy korzystacie z jakichś zewnętrznych?

M.N.: Nie, całkowicie własna. Zaprojektowana przez nas.

B.K.: A jak to się dzieje, bo zwykle w takich projektach jest tak, że jeśli projekt nie uzbiera  wymaganej kwoty to pieniądze wracają do tych, którzy zapłacili, czy tutaj też się tak dzieje, czy jest inaczej?

M.N.: Nie, u nas te pieniądze są przekazywane na pozostałe książki przeznaczone do publikacji w serwisie. Całą ich listę można znaleźć na platformie redakcyjnej, na której je opracowujemy. To działa właśnie bardzo podobnie jak projekty Wikipedii, gdzie każdy chętny może jako wolontariusz edytować te teksty i wspomagać nas swoją pracą. Ponieważ chcemy tą pracę wykorzystać, czyli opublikować te książki, a nie mamy innych źródeł finansowania na ich publikację dlatego spróbowaliśmy crowdfundingu no i z sukcesem póki co.

B.K.: Trafiłem też na taką ciekawą, bardziej PR-owską chyba akcję na Openerze, gdzie podczas tego festiwalu zapraszani byli, tak się domyślam, zapraszani byli uczestnicy, żeby przeczytać fragment książki i z tego powstał cały audiobook, tak w cudzysłowie chyba bardziej.

M.N.: Sklepy cynamonowe Schulza. Z tego co wiem to ekipa, która za ramienia fundacji pojechała na Openera po prostu zapraszała festiwalowiczów do nagrywania audiobooka. Ponieważ nie udało się go dograć w całości to później tu w fundacji sami dokończyliśmy, dograliśmy pięć fragmentów. Dlategoteż każdy kto jest ciekawy jak brzmią głosy zespołu Fundacji Nowoczesna Polska może sobie odsłuchać końcówkę, tu zdradzę taki sekret. Ten audiobook jest dostępny na blogu Fundacyjnym. Tam w jednym z wpisów jest link, można go sobie pobrać.

B.K.: No ale mam nadzieję, że jako ciekawostkę a nie jako sposób na dalsze działanie.

J.L.: Nie, bardzo dbamy o jakość. To jest taka rzecz, którą chcieliśmy zwrócić uwagę na to, że w kulturze należy uczestniczyć. Że nie trzeba wcale mieć biernej relacji z kulturą, tylko jako odbiorca, który słucha, patrzy, czyta. Ale, że tworzenie kultury na różnych poziomach to jest coś co można i należy robić samemu. Więc to była taka akcja głównie promocyjna, w której liczymy na kształtowanie pewnych postaw. W serwisie Wolne Lektury bardzo, bardzo zależy nam na jakości. Co do jakości nie uznajemy kompromisów. To powiem tak dosyć twardo ale mi się wydaje, że ponieważ od początku ten serwis był tak wymyślony, tak projektowany jako odpowiedź na serwisy edukacyjne, czy digitalizacyjne niskiej jakości. Na materiały, w których jest niezrobiona korekta, są niepousuwane znaki przeniesienia wyrazu. Chociaż w  tekście elektroniczny to jest przecież bez sensu. Bo on się układa do ekranu w zależności od tego jaki ten ekran jest. Byliśmy zezłoszczeni na niską jakość tych materiałów dlatego postanowiliśmy robić wyłącznie najwyższej jakości. Dokładnie to samo dotyczy audiobooków. Nagrywamy wyłącznie z profesjonalnymi aktorami, w profesjonalnym studio właśnie po to, żeby uniknąć potem zaśmiecania serwisu materiałami, których faktyczna użyteczność jest niewielka.

B.K.: No ja rozumiem, że każdy audiobook... no nie każdy, ale może mieć reżysera ale nie musi. Tutaj reżyser czuwa nad całością takiej produkcji? Czy to lektor sam czyta tak jak uważa, że powinien czytać.

M.N.: Nad nagraniem audiobooka czuwa reżyser, który współpracuje z nami od kilku lat. Oczywiście wkład aktora jest też nieoceniony. Natomiast oczywiście stawiamy na profesjonalizm.

J.L.: Nad takim nagraniem pracuje zawsze kilka osób. Wiadomo, że jest reżyser dźwięku, że jest lektor. Bardzo duża praca jest wykonywana w postprodukcji gdzie usuwa się wszystkie mlaśnięcia, szurnięcia. To jest cały taki profesjonalny proces produkcyjny, taka kuchnia. Można tak paradoksalnie powiedzieć, że to jest to czego nie słychać. Bo gdyby było słychać to co faktycznie było słychać to bardzo źle tego by się słuchało.

B.K.: Świetnie, w takim razie czekamy na kolejne. Który będzie następny audiobook, już niedługo udostępniony bo są trzy w tej chwili w opracowaniu?

M.N.: Tak są trzy w opracowaniu, jeszcze nie wiemy, może zapytamy o to naszych użytkowników, jakąś może ankietę wrzucimy. Być może też w przyszłości akcje crowdfundingową wykorzystamy właśnie do nagrywania audiobooków. Kto wie. Wszystko przed nami.

B.K.: No i dla naszych słuchaczy mamy w takim razie 500 różnych utworów. Mogą sobie pobrać ze strony internetowej. Słuchać kiedy chcą. Wykorzystać w dodatku tak jak chcą i podzielić się swoimi doświadczeniami i jakąś informacją zwrotną, bo to chyba tez jest ważne, żeby do was docierała taka informacja.

J.L.: Tak oczywiście serdecznie zapraszamy na wolnelektury.pl. Zapraszamy do słuchania, zapraszamy do czytania, zapraszamy do wykorzystania. Ale także zapraszamy właśnie do crowdfundingu. Zapraszamy do wsparcia nas pieniędzmi. Mamy tez formularz kontaktowy, w którym bardzo prosimy, wszystkich, którzy napotkają jakiś błąd, żeby go zgłosili. My te błędy natychmiast usuwamy. Jeżeli ktoś ma sugestie, czego brakuje w tym serwisie, co jeszcze powinniśmy udostępnić to również prowadzimy statystyki takich próśb. Kiedy zajmujemy się potem priorytetyzacją tego co ma być zrobione szybciej co ma być zrobione wolniej te głosy są dla nas decydujące. Na prawdę słuchamy naszych użytkowników i odpowiadamy na ich potrzeby.

B.K.: Bardzo dziękuję za rozmowę i gościnę tutaj w Fundacji Nowoczesna Polska i do usłyszenia myslę, że następnym razem jak będzie coś nowego to na pewno chętnie was odwiedzę i dowiem się co słychać po prostu. Bo coraz więcej słychać, coraz więcej można usłyszeć. Dziękuję bardzo.

J.L., M.N.: Dziękujemy.

Licencja Creative Commons
Podkast Darmowe audiobooki, którego autorem jest Borys Kozielski dostępny jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported License.

1 komentarz:

  1. Dobry, rzeczowy wywiad. Gratuluję i życzę rozwoju tego audio-bloga.

    OdpowiedzUsuń